półtora roku z troszkę niezdarnego,
nieporadnego Figielka przeobraził się
w dorosłego Figla.
Takie mam zębiska, o!
Kiełki, niegdyś maleńkie i bardzo ostre,
stały się solidne, duże i niezwykle silne.
Niekiedy kotunio zatapia je w moich rękach...
Czyni to delikatnie i wręcz czule.
Mruczy przy tym przyjemnie i przytula się
rozkosznie. Wiem, że nie chce zrobić mi
żadnej krzywdy - mimo to, wiecznie chodzę
podrapana.
Uśmiałam się ostatnio, niemal do łez, podczas
kontrolnej wizyty u mojej pani doktor.
Badając mnie, zwróciła uwagę na zadrapania
i spytała, czy ... nie potrzebuję pomocy... :P
Wytłumaczyłam grzecznie, że mam w domu
niesfornego kotka, że mąż mnie nie bije,
że jestem szczęśliwa i czuję się świetnie.
Kiedy wyszłam z gabinetu parsknęłam gromkim
śmiechem. Ciekawe, co pomyśleli o mnie
pacjenci znajdujący się w poczekalni...
:))))
Taaa, zawsze mozna na kota zgonic :))
OdpowiedzUsuńNa kogoś trzeba... :)))))
UsuńHa, ha, ha :)
Jakie piękne zęby :-)))
OdpowiedzUsuńJednym słowem jesteś zniewolona fizycznie,
ale przez kota :-)))
Jestem zniewolona w całej rozciągłości
Usuń...
przez kota :)
I dobrze mi z tym :)))))
Podrapana, pogryziona i tak kochasz koteczka :-)))
OdpowiedzUsuńJa na brzuchu mam same szramy zagojone ...
Bardzo kocham koteczka :******
UsuńRęce to drobiazg... brzuch też, ramiona,
łydki, kostki, czasem okolice nosa -
jak za bardzo chce okazać mi
swoje uczucie :))))))
Świetne ujęcie :-)) I zawsze trzeba się tłumaczyć z zadrapań ,nooooo ;)))
OdpowiedzUsuńUdało się uchwycić moment - chwilę :)))
UsuńCzasem trzeba się tłumaczyć ...
przed lekarzem, rodziną, znajomymi...
hihihihi :))))
Ale Pani doktor to jednak mądra kobieta, że zauważyła i zareagowała. A zadrapania ja też mam ;)... :). Miłość bywa bolesna :).
OdpowiedzUsuńTo prawda. Z jednej strony dobrze,
Usuńże lekarze patrzą trochę "szerzej".
Muszę sobie chyba jakieś rękawki uszyć,
takie specjalne do zabaw z Figlem :)))
Idealne zdjęcie do konkursu u Jasnej:)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, czy nie dać tego :)
UsuńOstatecznie wybrałam "poważne" :)))