czwartek, 1 listopada 2012

Chwila zadumy

Na polanie rósł sobie wielki, rozłożysty dąb.
Swym cieniem służył ludziom, zwierzętom i roślinom.
Pewnego dnia usłyszał słaby, piskliwy głos: Ach, gdyby
mi ktoś tak pomógł! Wszyscy rosną i pną się w górę,
tylko ja jestem taki słaby!
Dąb zerknął w dół i zobaczył trzy ciemnozielone listki
bluszczu. Żal mu się zrobiło tego maleństwa
i zaofiarował natychmiast pomoc: Jeśli chcesz, możesz się
na mnie oprzeć, mam dosyć siły i wigoru.
Uszczęśliwiony bluszcz przyczepił się zaraz do kory dębu
i powoli oplatał go swymi gałązkami. Po jakimś czasie
przypomniał sobie dąb o swoim "podopiecznym",
chciał z nim pogaworzyć, ale ten nie miał ochoty na rozmowy.
Odburknął tylko coś niegrzecznie i zamilkł.
Pewnego dnia dąb poczuł łamanie w konarach i swędzenie
kory. Zwrócił się do swojego gościa o jakąś pomoc, ale
bluszcz (już teraz wielki i mocny) nie chciał nawet zareagować.
Minęły lata i dąb czuł zbliżającą się śmierć: wiedział, że to
bluszcz dusi go i żeruje na nim. Prosił więc o trochę powietrza,
błagał o zmiłowanie, zaklinał na wszystkie świętości i na przeszłość.
Daremnie. Musiał umrzeć.
Kazimierz Wójtowicz

Dziś zapraszam do posłuchania pewnej piosenki.
Bardzo lubię Michała Bajora, a Wy?
Dobrego, spokojnego dnia życzę wszystkim.

3 komentarze: