Odkąd Figiel pojawił się w naszym domu
dużą trudnością było dla mnie robienie
zdjęć potrawom. Prowadząc kulinarny blog
niemal każdego dnia pstrykam fotki
układając wcześniej odpowiednią kompozycję.
Mały rozbójnik w ułamku sekundy zjawiał się
przy talerzu pałaszując ze smakiem jego zawartość.
Zachowywał się przy tym tak, jakbym głodziła go
całymi tygodniami.
Bułeczka w mleku, czyli "sznelka" smakuje wybornie, a co!
Figiel bardzo lubi gotowaną marchewkę, dlatego
nie powinno mnie dziwić, że tak zawzięcie pożerał
moją zupę marchewkową śpsiywankę.
Kremem z brokułów też nie pogardził. Ciekawe, czy wszystkie
koty lubią warzywa? Mój uwielbia też zielony groszek,
ziemniaki a nawet ogórki - koniecznie kiszone :D
Takie były początki. Po długich i trudnych walkach doszliśmy
do porozumienia. Ja robię zdjęcia a Figiel (nie)cierpliwie czeka.
Jak skończę, dostaje nagrodę - naturalnie wykluczając nasze jedzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz