Na wielkim trawniku pod moim oknem
jak zwykle hasają koty.
Obserwuję je często wraz z Figlem popijając
południową herbatkę. Dziś zauważyłam
w krzakach rudą kitę. Chwyciłam aparat,
by uwiecznić niezwykłego gościa.
Kiciuś przechadzał się wesoło, szukał
czegoś wśród kępek ubiegłorocznej trawy.
Po jakimś czasie przeciągnął się swobodnie
kilka razy i wskoczył na ogrodzenie.
Dwie godziny później zaczął sypać śnieg.
Całe podwórko pokryło się białym puchem.
Figiel skakał na szybę starając się schwytać
leciutkie płatki :)
Rudy kot przyniósł śnieg. Nie mogę doczekać się,
kiedy pojawi się powtórnie. Wyglądał na zadbanego
i był bardzo duży - jak na moje oko. Piękny :)
Piękny! Wygląda jak Garfield :)
OdpowiedzUsuńTeraz i u mnie sypie :)
:*
Faktycznie, ma w sobie coś z Garfielda :)
UsuńRadosnego dnia :)
:*
W rzeczy samej, dorodny egzemplarz. Tylko z czego Ty sie cieszysz? Przeciez snieg to dopust bozy.
OdpowiedzUsuńU nas na szczescie +8° i jakos nie zanosi sie na zime, przynajmniej w najblizszych dniach.
Bardzo lubię śnieg :)))
UsuńLubię obserwować jak pada,
lubię po nim chodzić, dotykać go...
Najprzyjemniejszy jest taki pierwszy,
ten puchaty właśnie, jeszcze
nie zdeptany i nie zbrylony :)
Piękny rudzielec, wyszedł na spacer ??
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie jest kolejnym
Usuńbezdomnym kotem w okolicy.
Na spacery niech do woli, przynajmniej
na niego popatrzę :)))
Świetny rudzielec! rude koty są szczególne, kiedyś sama miałam kota rudego... tak to był mój pierwszy kot, przyniosłam go do domu nazwałam.... różyczka, a potem okazało się, że to kocur....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
http://czerwonafilizanka.blogspot.com/
Jak nic to był Garfield, szykował pewnie jakiegoś psikusa.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny! Strasznie podobają mi się rude koty. Jak będę mieć drugiego to na pewno bedzie to rudzielec!:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wspaniałe kocisko !!!
OdpowiedzUsuń