od mojej wizyty na blogu. Nie odczuwałam, że to
już dwa miesiące... Zatem informuję wszystkich,
że zarówno ja jak i Figielek mamy się dobrze, nawet
bardzo dobrze :)
Ostatnie dni wypełnione są słońcem i niesamowitą
energią, świeżością, entuzjazmem. Po śniegu nie ma
już prawie śladu, powietrze staje się coraz bardziej
przyjemne, ciepłe i sprzyjające długim spacerom.
Mam ochotę śpiewać na cały głos, chodzić po lesie,
tańczyć i uśmiechać do wszystkich :) Wiosna nadchodzi :)))
Dzisiejszy dzień był bardzo ważny i troszkę stresujący
dla Figielka. Byliśmy u weterynarza. Kotek został
zaszczepiony, dokładnie zbadany, zważony i osłuchany.
Za dwa tygodnie zaniesiemy go ponownie do gabinetu
celem przeprowadzenia kastracji.
Długo rozważaliśmy tę ostateczność i wreszcie podjęliśmy
słuszną, mam nadzieję, decyzję. Figiel jest kotem domowym,
nigdy nie był na dworze, nigdy nie miał kontaktu z innymi
kotami. Nie znaczy terenu, jest pogodny, zabawny i niezwykle
towarzyski. A jednak... coraz częściej i coraz bardziej wyraźnie
objawia się problem. Kilka razy próbował nam uciec - wystarczy
na chwilkę otworzyć drzwi np. listonoszowi, by mały poczuł
powiew wolności. Nocnych ataków na moją rękę nie będę
opisywać... Weterynarz stwierdził, że Figiel jest bardzo dużym
kotem, że po zabiegu jeszcze urośnie i zapewne przytyje (teraz
ma figurę jak lekkoatleta), że będziemy mieli w domu tygryska ;)
Najważniejsze, żeby wszystko potoczyło się bez powikłań.
Dobrego wieczoru dla wszystkich :)))
Bidulek! Ale tak bedzie lepiej, dla Was i dla niego.
OdpowiedzUsuńDobrze, Aldo, ze znow jestes.
Trochę żałuję, że nie zdecydowaliśmy się
Usuńwcześniej, ale najważniejsze, że termin
określony, że wreszcie zdecydowaliśmy się.
Pantero, ja też się cieszę :))))
Mnie też to czeka w przyszłym tygodniu - też odkladałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
W takim razie trzymam kciuki :)
UsuńPozdrawiam miło :)
Jaki z niego piękny kotek.
OdpowiedzUsuńJest bardzo duży :-)
Lubię takie duże kocurki...
Nie martw się , kastracja u kocura
to jest o wiele łatwiejsza niż u kotki.
Sporo czytałam na ten temat,
Usuńwypytałam też dokładnie weterynarza :)
Ponoć po godzinie będziemy mogli
zabrać go do domu. Szwy będą rozpuszczalne,
dostanie też antybiotyk i środki
przeciwbólowe.
No i jeszcze jedno: musi pozostać bez jedzenia
na 12 godzin przed zabiegiem, ale tego akurat
się spodziewałam, tylko nie wiem jak on to wytrzyma ;)
(głodomorek) :)))
Ooooooooo jak miło Was widzieć i wiedzieć ze wszystko dobrze :-)))
OdpowiedzUsuńA z kastracją wszystko będzie dobrze. Troszkę otumaniony może będzie kotek przez kilka godzin. A że się niepokoisz to normalne.
U mnie z głodówką kota chyba ja miałam największy problem gdy tak bardzo prosił o jedzonko.
Zostawiłam go u weta na 2 godziny.
Odebrałam troszkę otumanionego .... pilnowałam go, potem spał grzecznie do rana.
O poranku hasał jak pasikonik i jadł i pił, nawet kupkał.
I co najważniejsze w ogóle go rana nie obchodziła.
Na zastrzyki z antybiotykiem musieliśmy jechać i to wszystko :-)))
Oby z Figielkiem było tak samo to będzie wspaniale.
Trzymam kciuki :-)))
Dziękuję :)
UsuńTej głodówki właśnie, najbardziej
się obawiam, ale damy radę :)
Figielku, trzymaj się!
OdpowiedzUsuń:*
Dziękujemy :)
Usuń:*